poniedziałek, 5 grudnia 2016

Misja naczynka, cz. II : Jak wspomagać?

Hello Kochani!

Niestety, jako, że jestem bardzo chorowitą osobą i kiedy moje zdrowie padnie, a mianowicie droga gastrologiczna i kardiologiczna to mogę powiedzieć, że nie jestem w stanie nawet otworzyć laptopa, a co dopiero pisać. Przepraszam Was Kochani, za to, że tak długo mnie nie było i tak długo zwlekałam z opublikowaniem tego posta - dziękuję za wszystkie wiadomości, które otrzymałam na facebooko i za wszystkie miłe słowa. Jesteście genialni :)

A dzisiaj druga część posta o naczynkach. Pierwszy post dotyczył tego, jak unikać i dlaczego nie korzystać z takich, a nie innych technik dla naczynek, ponieważ mogą na tym ucierpieć. Co jednak zrobić, kiedy stosujemy się do wszystkich podanych zaleceń, a problem naczynek nie znika, ba nawet się pogarsza? Chcę zaznaczyć, że metody podane poniżej nie zamkną teleangiektazji, tylko wzmocnią je i możliwe, że staną się bardziej odporne i mniej widoczne.

1. Witamina C

...czyli inaczej kwas askorbinowy. Moim zdaniem jest to podstawa jeżeli chodzi o walkę z naczynkami. Uszczelnia, wzmacnia, łagodzi - oto cechy środka cudownego dla naczynek. I wszystkie je posiada witamina C. Zmniejsza kruchość naczynek, ich łamliwość, koi i chroni przed popękaniem. I jak tu jej nie lubić? Należy jednak pamiętać, że witamina ta posiada zdolność szybkiego utleniania się i wtedy tracenia swoich właściwości... Takie niespodzianki nas czekają, jeżeli wejdziemy w posiadanie czystej formy kwasu askorbinowego. Produkty z jej udziałem należy chować przed światłem w szczelnie zamkniętych, pojemniczkach z ciemnego szkła i najlepiej w miejscu odgrodzonym od światła (np. szafka z optymalną temperaturą).

2. Arnika górska

Idealna na naczynka, na obrzmienia, opuchnięcie, sińce, potłuczenia - brzmi jak złoty środek, prawda? Kwiaty arniki zawierają m.in olejek eteryczny, fenelokwasy, flawonoidy, karotenoidy i garbniki. Bardzo dobrze wchłaniają się przez skórę, jak ja stosowałam to moja skóra wręcz "wypiła" arnikowy okład. Zmniejsza zaczerwienia, obkurcza naczynka, likwiduje cienie, obrzęki i wszystkie inne dolegliwości cery rumianej. Należy jednak pamiętać, że podawana w swojej całej krasie, arnika górska jest rośliną trującą. Poza tym jest świetna. Serio.
A tutaj link do bardzo niedrogiej, genialnej, z prostym składem maści arnikowej od flos leku, którą polecam wszystkim teleangiektatycznym ludkom : Arnikowy Żel Flos Lek

3. Kocanka 

Ekstrakt z kocanki włoskiej posiada zbawienny wręcz wpływ na naczynka, obkurcza je, łagodzi sińce, podrażnienia, zwęża i je wzmacnia, aby były piękne i... mniej widoczne ;) Cały trik z kocanką jest taki, że można jej używać jako kremu, bądź hydrolatu. Codziennie obdarzając skórę kołem ratunkowym w postaci kocanki włoskiej możemy pozbyć się naczynkowego kłopotu. Tutaj link do sklepu, który oferuje hydrolat : uroda 
Poza tym terpeny, fenolokwasy, kwercytryna, kempferol i narygenina działają odtruwająco i przeciwzapalnie.

4. Róża

Róża koi umysł, nerwy, włosy, ale i... Naczynka ! Szczególnie łagodzi i wzmacnia. Królowa kwiatów, nie dosyć, że wspaniale działa na popękane, zmęczone naczynka to najlepiej ze wszystkich kwiatów podnosi poziom nawilżenia naskórka, regeneruje, przywraca cerze blask, czyli czyni ją zdrowszą. Sama czasami podsuwam mojej mamie, która jest rumiana nawet na nosie, przez co czasami przypomina rudolfa (:p), hydrolat różany, czy kremik kręcony na bazie róży. Damasceńska, stulistna, bułgarska - każda z nich ma swoje dodatkowe profity, dobierzcie odpowiednią i zacznijcie pielęgnację :)

5. Peelingi enzymatyczne


To nieprawda, że rumiani nie mogą używać peelingów - gdyby tak było, to ło ludzie, łupież na twarzy! A tak serio, to oczywiście, że możecie - wystarczy sięgnąć po delikatne peelingi enzymatyczne, które nie pobudzają mikrokrążenia, ani nie powodują pękania naczynek. Bardzo dobrą pozycję wypuściło niedawno Sylveco, która pachnie obłędnie, niczym herbatka z lat dzieciństwa. Połączenie papainy i bromelainy, czyli występujących naturalnie w środowisku, które złuszcza i wygładza skórkę. Warto zdecydować się albo na wersję zostawienia peelingu jako takiego na twarzy, a następnie zmycia, bądź w postaci maseczki w płachcie, żelu, którą ściągamy wraz z martwym naskórkiem. Co jeszcze? Naczynka bardzo lubią peelingi enzymatyczne mało drażniące - im mniej alergenów, tym lepiej.

Mam nadzieję, że komuś się ten post będący podstawą pielęgnacji cery naczynkowej przyda :) Czy chcecie zobaczyć inne wpisy traktujące typowo o danym typie skóry?
Dzięki za przeczytanie ! :) 

13 komentarzy:

  1. Nie posiadam cery naczynkowej, raczej wogóle nie mam z nią problemów :) na szczęście :) Chciałam Ci napisać, że przyjemnie się Ciebie czyta. Mimo, że temat nie dla mnie przyjemnie mi sie czytało Twój post :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy post, czasami mi się zdarzą, że na cerze pojawiają się nie pożądane efekty ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wpis i dla mnie bardzo przydatny. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Do tej pory nie miałam problemów z naczynkami, choć w ciąży pojawiły się delikatne ślady. Zapisuję post, może przyda się w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A co jeśli pękające naczynka atakują mnie nie tyle na buzi, co na nogach? Z każdym rokiem jest ich coraz więcej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam okłady z żelem arnikowym, i wywarem z miłorzębu japońskiego. Plus kuracja maścią z witaminą C :) Plus może głupia rada, ale polecam zainwestować na luźne spodnie, wygodne dla naczynek, bo im bardziej materiał sztywny, ściskający i nieoddychający tym bardziej sytuacja się pogarsza :)

      Usuń
  6. Zgadzam się z Tobą i polecam produkty Sylveco oraz Vianek na skórę naczynkową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Miło znowu panią widzieć na blogu !

      Usuń
  7. Świetne rady. U nas tez dość chorowicie. Zdrówka

    OdpowiedzUsuń